Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2015

just smile :)

Ostatnio było trochę rozważań na temat złych dni,a dzisiaj chciałabym powiedzieć o czymś pozytywnym.A mianowicie tak jak w tytule-o uśmiechu.Zastanawia mnie dlaczego tak rzadko gości on na naszych twarzach.Przecież to takie proste poruszyć ustami i stworzyć piękny uśmiech.Więc czy zależy to od nas czy od otoczenia,że zapominamy o tak prostej rzeczy?A może nie jest to wcale takie proste?Cóż moim zdaniem zdecydowanie zależy to od nas i zupełnie rozumiem fakt,że coraz rzadziej cieszy nas życie,ale właśnie dlatego powinniśmy coś z nim zrobić.Pomyślicie przez chwilę,jak wolicie się czuć.Wolicie być smutni czy weseli?Ja zdecydowanie wolę być wesoła,nie jest to proste patrząc ile mamy "powodów do narzekania".A to pogoda paskudna,a to ten głupi autobus odjechał sprzed nosa,szef,który czepia się o wszystko i zwala na nas kupę roboty czy nauczyciele,którzy wciąż każą się uczyć i odrabiać ogromne ilości prac domowych.Ale czy naprawdę chcemy spędzić życie będąc non stop smutnymi?Ostatnio

cuz you had a bad day

Znacie to uczucie,kiedy sprawy wydają się być tak beznadziejne,że nic nie da się już zrobić?Kiedy czujemy się niczym w pułapce bez żadnego wyjścia?No cóż,podejrzewam,że każdy z nas ma w życiu momenty,kiedy same przerażające myśli kłębią się w głowie.Kiedy jesteśmy totalnie bezradni i nie mamy pojęcia co zrobić.Jednak z każdej sytuacji jest jakieś wyjście.Może w tym momencie go nie widzimy,ale kiedy odrobinę ochłoniemy i uda nam się spojrzeć na problem z innej perspektywy,to z pewnością wymyślimy coś,co będzie kroplą,która wydrąży skałę.Najmniejsze działania w celu poprawy sytuacji są jak najbardziej potrzebne i być może wydaje nam się,że np.wyjście spod kołdry po kilku ciężkich dniach nie jest żadnym wyczynem,to uwierzcie,że nawet to jest świetny,jeśli nie najlepszy początek do lepszego jutra.Nawet mały niewinny uśmiech do lustra może zacząć drogę do poprawy naszego bytu.Nie mówię,że nie mamy prawa do gorszych dni,bo one są niezbędne,by docenić dobre chwile,ale nie możemy z góry przekr

LONELINESS

Samotność to temat bardzo obszerny i objawia się ona na wiele różnych sposobów.Można być samotnym w nowym mieście,kiedy wyjedzie się zostawiając wszystkich gdzieś daleko,ale to nazwałabym raczej byciem "samemu",bo znajomych znaleźć można zawsze.Prawdziwa samotność zaczyna się tam,gdzie nie mamy komu się zwierzyć,do kogo zadzwonić w trudnej sytuacji.Co prawda pewnie w gorszym położeniu jest osoba właśnie w nowym mieście,bo nie tak łatwo znaleźć kogoś,komu będzie można zaufać i kto będzie chciał nas wysłuchiwać za każdym razem.Jednak równie źle można czuć się wśród rodziny i przyjaciół,bo albo nas nie rozumieją albo my wolimy zostawić pewne rzeczy tylko dla siebie.Niezależnie jaka jest przyczyna,samotność jest ciężka do zniesienia.Czasami jest to ona chwilowa,czasami stała.Wydaje mi się,że każdemu od czasu do czasu zdarza się poczuć samotnie,jednak to ta długotrwała samotność jest najcięższa do zniesienia.Silnie oddziałuje na naszą psychikę i często czyni bezradnymi w różnych s

i like warm days

Przyszła jesień,jednak póki co na szczęście wracają do nas jeszcze ciepłe dni.Uwielbiam słońce,bo dzięki niemu czuję,że mam w sobie więcej siły,by wstać i walczyć o swoje marzenia,które swoją drogą nadal są dla mnie odległą przyszłością.Pewnie nie jestem jedyną osobą,która chciałaby od życia wiele,a nie robi nic.No cóż moja jedyna obserwacja jest taka-gdy marzysz siedząc na kanapie,nie spełnisz tych marzeń.Ale myśli to jedno,a podjęcie działania to drugie,tak więc nadal tkwię w miejscu,siedząc na jakże wygodnej kanapie.Jedni uwielbiają ryzyko,drudzy się go boją.Jedni wolą pozostać bezpiecznie w miejscu,nie wysilając się ani trochę,a drudzy prą do przodu dając z siebie 200% każdego dnia.Cóż,niestety zdecydowanie należę do tych tchórzliwych nierobów,które przyzwyczajają się do rutyny i obawiają się wyjść poza schemat,podjąć jakieś wyzwanie.Dlatego właśnie czuję i wiem,że muszę się zmienić,zmienić swoje podejście do życia,bo uważam,że prawdziwe szczęście dadzą nam ciężka praca,ryzyko i no

najdłuższa podróż

Długo zastanawiałam się jaką książkę wybrać jako pierwszą,głównie dlatego,że jestem "molem książkowym" i w ostatnim czasie wiele zdążyłam przeczytać.Uwielbiam siedzieć zapatrzona w kartki,a kiedy mam na to czas to wręcz "pochłaniam" każdą kolejną.Gdy widzę przeceny w księgarniach to nie potrafię tam nie zajrzeć.Zdążyłam ich już trochę nazbierać,moi bliscy ciągle powtarzają,że już wystarczy,ale nie potrafię się oprzeć,gdy widzę świetną pozycję(świetną według streszczenia na tylnej okładce) za 10zł,naprawdę żal nie skorzystać.Nie przeciągając dłużej na początek wybrałam dla was książkę o tytule "Najdłuższa podróż". Padło na nią, głównie dlatego,że nie tak dawno temu w kinach można było zobaczyć film nakręcony na jej podstawie.Ja zaczęłam od książki i na początku trochę ciężko mi się czytało,ze względu na to,że każdy rozdział pisany był z perspektywy innej osoby-jednej z trzech.Jednak była to chyba kwestia przyzwyczajenia,bo z każdą stroną książka wciągała mn

relacje

Relacje międzyludzkie bywają trudne-czasem się kłócimy,a czasem wzajemnie rozśmieszamy.Raz nienawidzimy,a raz kochamy.Tak to już jest i chyba nie da się uniknąć żadnych z tych uczuć.Każdy z nas ma w swoim życiu ludzi,na których im zależy i bez których bez względu na wszystko nie dalibyśmy sobie rady.Wszyscy potrzebujemy wsparcia,nawet ,jeśli polega na tym,że wiemy,iż gdzieś tam na świecie jest osoba,która jest nam bliska albo kilka takich osób. Rodzice, dziadkowie, rodzeństwo czy przyjaciele to nieodłączna część naszego życia.Chociaż może czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy i zdecydowanie wolimy pobyć w samotności,to potrzebujemy ich.Nikt nie chce iść samotnie przez całe życie,nie mieć nikogo bliskiego.Dlatego nasuwa się pytanie,skoro kochamy naszych bliskich to dlaczego się z nimi kłócimy?Bo nam zależy?A dlaczego tak często zapominamy o tych,którzy się o nas troszczą?Bo mamy swoje sprawy?Czy to naprawdę powinno być ważniejsze? Darzmy swoich bliskich miłością,jaką oni darzą nas.Spę

zaczytana

Nie wiem jak wy,ale ja uwielbiam czytać i bardzo się przy tym relaksuję.Jest to dla mnie świetny sposób na oderwanie się od rzeczywistości.Kocham przeceny nie tylko w przypadku ubrań,ale i książek i do tej pory zdążyłam już zebrać ich kilka na swojej półce.Pomyślałam,że w sumie chętnie podzielę się opinią na ich temat,zwłaszcza teraz,kiedy mam sporo czasu na czytanie.Mam nadzieję,że to będzie jakieś urozmaicenie i że spodobają się wam te posty.Będą to na pewno dosyć krótkie opisy no i oczywiście moja opinia nie jest zobowiązująca,ponieważ coś co podoba się mi,może nie podobać się komuś innemu.Dlatego też uważam,że należy czytać i samemu wyrobić sobie swoją opinię,a ja po prostu postaram się podrzucać wam tytuły,które aktualnie czytam :)

przemyślenia,zażalenia,postanowienia czyli...powrót do blogowania?

Od dodania ostatniego postu upłynęło sporo czasu i sporo się zmieniło.Trochę nie miałam na to czasu-zaliczenia,egzaminy,choroba,pakowanie i powrót do domu,a trochę nie miałam siły i ochoty.Ale wracam...chyba.Miałam wiele okazji do przemyśleń,które kompletnie mi nie wyszły.Chciałam wprowadzić odrobinę zdrowia do swojego życia,ale od miesiąca robię coś dokładnie odwrotnego.Co tu dużo gadać,aktywność sportowa zerowa,a śmieciowe żarcie leje się niczym woda z kranu.No nie licząc dnia wczorajszego.Wszyscy wmawiają,że to takie proste zacząć zdrowo żyć,a ja mówię CO ZA BZDURA!Co chwilę czytam na blogach(tak chociaż czytam jak inni prowadzą zdrowe życie) jakie to łatwe odrzucić słodycze,wystarczy zastąpić je owocami.A to jest mozolny codzienny proces,ciągłe wyrzeczenia,bo jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do słodyczy,nie tak łatwo się odzwyczaić.Cukier wbrew pozorom,nie jest taki niepozorny.Dosyć mocno uzależnia i chociaż nie zdajemy sobie z tego sprawy,to prawdopodobnie 3/4 z nas jest od niego uza

ZUMBA-czyli coś dla tych,którzy chcą schudnąć,a nie koniecznie przepadają za typowymi ćwiczeniami :)

Dzisiaj trochę zachęty do zumby :) Pewnie nie raz myślisz sobie "dobrze byłoby poćwiczyć",ale kiedy patrzysz na te nie raz bardzo ciężkie i trudne treningi bardzo łatwo się poddajesz.Tradycyjny trening cię nie przekonuje,nie podobają ci się te ćwiczenia,a jednak marzysz o zgrabnej sylwetce.Jeśli dokładnie tak jest w twoim przypadku,to właśnie CIEBIE chcę zachęcić do wypróbowania zumby!Jak pewnie większość wie,jest to połączenie tańca z aerobkiem,a nie oszukujmy się,taniec kojarzy nam się z czymś o wiele przyjemniejszym niż ćwiczenia(no conajmniej niektórym).Zumba naprawdę potrafi zmęczyć i jeśli ćwiczymy ją regularnie to możemy zrzucić nieco tu i ówdzie.Ja nie narzekam na "normalne" ćwiczenia,ale powiem szczerze,że jeśli chodzi o czerpanie przyjemności z ćwiczenia,to największą przyjemność czerpię właśnie z zumby!Mnie jak najbardziej ta forma przypadła do gustu,ponieważ z tańcem jestem związana dosyć długo i teraz,kiedy próbuję dojść do siebie i wrócić do niego,zumb

odrobina motywacji

Ostatnio(tak wiem czyli ponad miesiąc temu) pisałam o wprowadzaniu zmian w swoje życie.Jak mi idzie?Szczerze średnio,w dalszym ciągu poszukuję jakieś sporej dawki motywacji.Przez ten czas zdążyłam obejrzeć nie jeden filmik w internecie i przeczytać nie jeden tekst na temat motywacji.Jednak doszłam do wniosku,że nie ważnie jak wiele bym tego obejrzała czy przeczytała,to jeśli gdzieś we mnie nie będzie chociaż najmniejszej chęci to pewnie nawet nie zacznę,a jak zacznę to szybko skończę.Nie mówię,że te filmiki są złe,wręcz przeciwnie!Ale oglądanie ich dla oglądania,mówienie obejrzę to i zmotywuję się do ćwiczenia,bo wszyscy dookoła ćwiczą.Nie chce mi się,ale skoro wszyscy to robią,to ja też będę,a jak to obejrzę to nagle ogromnie zachce mi się ćwiczeń.BZDURA!Inicjatywa musi wyjść od nas,nawet gdyby to była najmniejsza myśl o tym czego chcemy.Ja aktualnie od dwóch tygodni staram się nie jeść słodyczy i fast foodów i ćwiczyć.Muszę się przyznać,że nędzna ze mnie kucharka,ale teraz mam najlep

jeszcze raz?

Dzisiaj Poznań zaskoczył mnie przepiękną pogodą!Czy u was też było tak ciepło i słonecznie?Uwielbiaaam taką pogodę!Od razu mam chęci do wszystkiego.Dzięki 18 stopniom na termometrze mogłam w końcu założyć lżejsze ubrania! Ale wróćmy do tematu dzisiejszej notatki.Miałam na myśli ciągłe zaczynanie od nowa.Postanowiłam po raz kolejny spróbować wprowadzić w swoje życie pewne zmiany i próbować osiągnąć to o czym marzę poprzez stawianie sobie i osiąganie małych celów.Ktoś może zapytać ile razy można zaczynać swoje życie na nowo,brać czystą kartkę i od początku,zapominając o przeszłości,pisać swoją historię.Oto moja odpowiedź:można zaczynać miliony razy,bo to znaczy,że są chęci.A to,że je mamy,oznacza także,że jest w nas siła,by te zmiany wprowadzić,więc trzeba brać się do roboty!A więc,nie ważne ile razy się poddamy,a ile razy ponownie staniemy do walki!A ten kto podjął walkę,już jest zwycięzcą! :) Ja postanowiłam zacząć od drobnych zmian w swoim odżywianiu i zrobiłam na

organizacja

Czy tylko ja zawsze miałam problem z zarządzaniem swoim czasem?Nigdy nie potrafiłam się zorganizować.Pewnie wynika to też z mojego lenistwa,bo często zamiast od razu brać się do pracy to zostawiam wszystko na ostatnią chwilę,a później nie mam pojęcia w co ręce włożyć.Ale postanowiłam jeszcze raz spróbować nauczyć się wydzielać czas na wszystko w taki sposób,żeby nigdy go nie brakowało i wszystko było zrobione.Jak znalazłam motywacje do ponownego działania?O tym w następnym poście.Teraz chciałam wam tylko powiedzieć,że bardzo ważne jest,aby na wszystko odpowiednio wydzielać sobie czas.Nigdy nie byłam fanką zapisywania co od której do której robię,bo to bez sensu.Wiadomo,że z jedną czynnością zejdzie nam się dłużej lub krócej(oczywiście pomijam czynności typu praca,zajęcia w szkole czy na uczelni,bo one naturalnie mają wyznaczone godziny).Jednak warto spisywać sobie co danego dnia chcemy zrobić i odznaczać wykonane czynności,bo to też jest sposób na osiąganie małych celów.Nie wiem jak wy

zagubiona

Tak dokładnie się czuję.Nie jestem zadowolona z decyzji,które podjęłam,a tym bardziej z tego co los postawił na mojej dordze.No ale co ja mogę?To nie ja ustalam co spotka mnie następnego dnia,jest wiele zewnętrznych czynników na które niestety nie mam żadnego wpływu.Pozbierać się i iść naprzód-dobra rada.Pewnie każdemu bym tak powiedziała,ale wiecie,doradzanie innym jest dużo prostsze niż doradzanie sobie.Szczerze?Po prostu nie mam pomysłu na to w jaki sposób mam się pozbierać.Codzienna monotonia jest dobijająca,ale nie mam nawet ochoty,żeby cokolwiek zmienić.Ostatnio lubię przebywać w samotności,mam takie momenty,że najchętniej schowałabym się pod kołdrą i z pod niej nie wychodziła.Jednak chociaż spróbuję wyjść na prostą,tylko potrzebuję pomysłu jak się za to zabrać.Co chciałam przekazać wam w tej notatce?No cóż nie wiem do końca,ale chyba chciałam wam powiedzieć,że nie zawsze w życiu jest kolorowo.Bywają w życiu złe momenty,które trwają bardzo długo i nie raz przychodzą dużo części

nie dam rady czy...nie chce mi się?

Zadawaliście sobie kiedyś to pytanie?Czy zastanawialiście się nad tym czy faktycznie nie jesteście w stanie czegoś zrobić czy po prostu wymaga to za dużo wysiłku i nie chcę wam się tego robić?No cóż ja właśnie teraz po raz kolejny zadaję sobie to pytanie.Dlaczego?Bo mam wrażenie,że jest wiele rzeczy,które mnie przerastają,których nie jestem w stanie zrobić.Ale czy faktycznie tak jest?Są takie momenty kiedy patrząc na to co muszę zrobić,przez co przejść,myślę,że to nie dla mnie,że się nie nadaję.Jakiś głos w głowie mówi mi,że jestem za słaba,żeby coś osiągnąć.I nie mówię tu o tym,żeby nagle stać się np znaną piosenkarką.Chodzi mi o te małe osiągnięcia,o to z czym zmagamy się na codzień. Nawet głupia sesja dla mnie i wszystkich studentów.Siedząc nad książkami myślę sobie-nie dam rady,za dużo materiału,wywalą mnie.Jednak pomimo tego,dalej siedzę i się uczę licząc na to,że jakimś cudem uda mi się zaliczyć,a kiedy się nie uda siadam do tego jeszcze raz i poprawiam to co nie wyszło.I to poka

a gdyby tak...

Czy myśleliście czasami co by było,gdyby tak cofnąć czas?Czy gdybaliście kiedyś nad przeszłością? "Może gdybym tego wtedy nie powiedziała,a co jeśli wtedy bym zaryzykowała,czy byłabym szczęśliwsza,czy moje życie wyglądałoby inaczej?" No cóż mi właśnie takie myśli nie raz krążą po głowie i nie wiem jak się z nimi uporać.Ale na podstawie swoich doświadczeń mam jeden wniosek-zawsze trzeba ryzykować,a już na pewno wtedy,kiedy nie mamy nic do stracenia,bo co nam szkodzi. Często nie spełniamy swoich marzeń,bo boimy się,że ludzie będą się z nas śmiali,bo nie wierzymy w siebie i swoje umiejętności.Czy naprawdę warto odpuszczać marzenia,pozwalać im odejść tylko dlatego,że ktoś coś powie,że komuś nie spodoba się to co robimy,że będzie się z tego śmiał?Ja chyba właśnie przez takie myślenie zmarnowałam wiele szans,które były przede mną i przez to znalazłam się zupełnie gdzie indziej niż chciałam.Chociaż z drugiej strony nic nie dzieje się bez przyczyny,każde doświadczenie ma nas czegoś n