Przejdź do głównej zawartości

chest of drawers

hej hej ;) Dzisiaj od rana składałam/skręcałam komodę.Zajęło mi to sporo czasu,ale sądzę,że było warto,ponieważ w końcu zamiast pudeł na środku pokoju,mam pod ścianą białą komodę.Może nareszcie uda mi się zmieścić wszystkie moje rzeczy i nic nie będzie stało na wierzchu?Nieee to nie możliwe,i tak pewnie wszystko będzie leżało porozkładane wszędzie gdzie się da haha Ale dodatkowe miejsce na ciuchy się przyda ;) A oto efekty mojej dzisiejszej pracy:



A wy jak spędziliście dzisiejszy dzień?

Komentarze

  1. Jeeej. Komoda jest fantastyczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ile frajdy z samodzielnego składania :D

      Usuń
    2. Domyślam się ;p ale jeszcze nigdy nie miałam takiej okazji ; (

      Usuń
    3. spokojnie,z pewnością znajdzie się jeszcze wiele okazji,żeby coś złożyć ;)

      Usuń
  2. Łoo fajowo, podziwiam, też kiedyś skręcałam meble, czasem samo zrozumienie instrukcji jest już harcorem :D
    Pozdrawiam, Anushka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no czasami ciężko zrozumieć,zwłaszcza,że w tej nic nie było napisane :D chociaż w sumie obrazki chyba lepiej pomagają,skręcanie mebli to fajna zabawa ;)

      Usuń
  3. Świetna komoda *_*

    http://dajzsiebiewszystkox3.blogspot.com/ - zapraszam ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Też by mi się przydał jakiś dodatkowy mebel na ciuchy, bo naprawdę nie mam gdzie już tego układać :)
    Cieszę się, że złożenie się udało! :)

    Pozdrawiam,
    www.katee-m.blogspot.nl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to chyba muszę zrobić porządek w ciuchach,bo w ponad połowy nie zakładam i tylko zajmują mi miejsce i przez to muszę znajdować coraz to nowsze miejsca na ich układanie haha

      Usuń
  5. Bardzo ladna ! Marza mi sie biale meble ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ;) ja nie byłam pewna jaki kolor wybrać,ale zdecydowanie jestem zadowolona z białego,więc polecam białe meble bo zdecydowanie dobrze wyglądają ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

LONELINESS

Samotność to temat bardzo obszerny i objawia się ona na wiele różnych sposobów.Można być samotnym w nowym mieście,kiedy wyjedzie się zostawiając wszystkich gdzieś daleko,ale to nazwałabym raczej byciem "samemu",bo znajomych znaleźć można zawsze.Prawdziwa samotność zaczyna się tam,gdzie nie mamy komu się zwierzyć,do kogo zadzwonić w trudnej sytuacji.Co prawda pewnie w gorszym położeniu jest osoba właśnie w nowym mieście,bo nie tak łatwo znaleźć kogoś,komu będzie można zaufać i kto będzie chciał nas wysłuchiwać za każdym razem.Jednak równie źle można czuć się wśród rodziny i przyjaciół,bo albo nas nie rozumieją albo my wolimy zostawić pewne rzeczy tylko dla siebie.Niezależnie jaka jest przyczyna,samotność jest ciężka do zniesienia.Czasami jest to ona chwilowa,czasami stała.Wydaje mi się,że każdemu od czasu do czasu zdarza się poczuć samotnie,jednak to ta długotrwała samotność jest najcięższa do zniesienia.Silnie oddziałuje na naszą psychikę i często czyni bezradnymi w różnych s

just smile :)

Ostatnio było trochę rozważań na temat złych dni,a dzisiaj chciałabym powiedzieć o czymś pozytywnym.A mianowicie tak jak w tytule-o uśmiechu.Zastanawia mnie dlaczego tak rzadko gości on na naszych twarzach.Przecież to takie proste poruszyć ustami i stworzyć piękny uśmiech.Więc czy zależy to od nas czy od otoczenia,że zapominamy o tak prostej rzeczy?A może nie jest to wcale takie proste?Cóż moim zdaniem zdecydowanie zależy to od nas i zupełnie rozumiem fakt,że coraz rzadziej cieszy nas życie,ale właśnie dlatego powinniśmy coś z nim zrobić.Pomyślicie przez chwilę,jak wolicie się czuć.Wolicie być smutni czy weseli?Ja zdecydowanie wolę być wesoła,nie jest to proste patrząc ile mamy "powodów do narzekania".A to pogoda paskudna,a to ten głupi autobus odjechał sprzed nosa,szef,który czepia się o wszystko i zwala na nas kupę roboty czy nauczyciele,którzy wciąż każą się uczyć i odrabiać ogromne ilości prac domowych.Ale czy naprawdę chcemy spędzić życie będąc non stop smutnymi?Ostatnio

i like warm days

Przyszła jesień,jednak póki co na szczęście wracają do nas jeszcze ciepłe dni.Uwielbiam słońce,bo dzięki niemu czuję,że mam w sobie więcej siły,by wstać i walczyć o swoje marzenia,które swoją drogą nadal są dla mnie odległą przyszłością.Pewnie nie jestem jedyną osobą,która chciałaby od życia wiele,a nie robi nic.No cóż moja jedyna obserwacja jest taka-gdy marzysz siedząc na kanapie,nie spełnisz tych marzeń.Ale myśli to jedno,a podjęcie działania to drugie,tak więc nadal tkwię w miejscu,siedząc na jakże wygodnej kanapie.Jedni uwielbiają ryzyko,drudzy się go boją.Jedni wolą pozostać bezpiecznie w miejscu,nie wysilając się ani trochę,a drudzy prą do przodu dając z siebie 200% każdego dnia.Cóż,niestety zdecydowanie należę do tych tchórzliwych nierobów,które przyzwyczajają się do rutyny i obawiają się wyjść poza schemat,podjąć jakieś wyzwanie.Dlatego właśnie czuję i wiem,że muszę się zmienić,zmienić swoje podejście do życia,bo uważam,że prawdziwe szczęście dadzą nam ciężka praca,ryzyko i no