Przejdź do głównej zawartości

zagubiona

Tak dokładnie się czuję.Nie jestem zadowolona
z decyzji,które podjęłam,a tym bardziej z tego co los postawił na mojej dordze.No ale co ja mogę?To nie ja ustalam co spotka mnie następnego dnia,jest wiele zewnętrznych czynników na które niestety nie mam żadnego wpływu.Pozbierać się i iść naprzód-dobra rada.Pewnie każdemu bym tak powiedziała,ale wiecie,doradzanie innym jest dużo prostsze niż doradzanie sobie.Szczerze?Po prostu nie mam pomysłu na to w jaki sposób mam się pozbierać.Codzienna monotonia jest dobijająca,ale nie mam nawet ochoty,żeby cokolwiek zmienić.Ostatnio lubię przebywać w samotności,mam takie momenty,że najchętniej schowałabym się pod kołdrą i z pod niej nie wychodziła.Jednak chociaż spróbuję wyjść na prostą,tylko potrzebuję pomysłu jak się za to zabrać.Co chciałam przekazać wam w tej notatce?No cóż nie wiem do końca,ale chyba chciałam wam powiedzieć,że nie zawsze w życiu jest kolorowo.Bywają w życiu złe momenty,które trwają bardzo długo i nie raz przychodzą dużo częściej niż te dobre.Ale nie można się poddawać.Wykorzystajmy tyle dni na smutek ile nam potrzeba,ale nie więcej.Czasami trzeba się wypłakać,wkurzać,wykrzyczeć.Potrzebujemy oczyszczenia umysłu,bo to pomaga później w naprawianiu wszystkiego.Ale nigdy,przenigdy nie pozwalajmy na to,żeby zły moment trwał już zawsze,nie poddawajmy się,bo w końcu po każdej burzy wychodzi słońce,czyż nie?Ja uciekam zgłębić się w moje myśli i zastanowić,co zrobić,żeby szczęście po raz kolejny zawitało w moje progi :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

LONELINESS

Samotność to temat bardzo obszerny i objawia się ona na wiele różnych sposobów.Można być samotnym w nowym mieście,kiedy wyjedzie się zostawiając wszystkich gdzieś daleko,ale to nazwałabym raczej byciem "samemu",bo znajomych znaleźć można zawsze.Prawdziwa samotność zaczyna się tam,gdzie nie mamy komu się zwierzyć,do kogo zadzwonić w trudnej sytuacji.Co prawda pewnie w gorszym położeniu jest osoba właśnie w nowym mieście,bo nie tak łatwo znaleźć kogoś,komu będzie można zaufać i kto będzie chciał nas wysłuchiwać za każdym razem.Jednak równie źle można czuć się wśród rodziny i przyjaciół,bo albo nas nie rozumieją albo my wolimy zostawić pewne rzeczy tylko dla siebie.Niezależnie jaka jest przyczyna,samotność jest ciężka do zniesienia.Czasami jest to ona chwilowa,czasami stała.Wydaje mi się,że każdemu od czasu do czasu zdarza się poczuć samotnie,jednak to ta długotrwała samotność jest najcięższa do zniesienia.Silnie oddziałuje na naszą psychikę i często czyni bezradnymi w różnych s

just smile :)

Ostatnio było trochę rozważań na temat złych dni,a dzisiaj chciałabym powiedzieć o czymś pozytywnym.A mianowicie tak jak w tytule-o uśmiechu.Zastanawia mnie dlaczego tak rzadko gości on na naszych twarzach.Przecież to takie proste poruszyć ustami i stworzyć piękny uśmiech.Więc czy zależy to od nas czy od otoczenia,że zapominamy o tak prostej rzeczy?A może nie jest to wcale takie proste?Cóż moim zdaniem zdecydowanie zależy to od nas i zupełnie rozumiem fakt,że coraz rzadziej cieszy nas życie,ale właśnie dlatego powinniśmy coś z nim zrobić.Pomyślicie przez chwilę,jak wolicie się czuć.Wolicie być smutni czy weseli?Ja zdecydowanie wolę być wesoła,nie jest to proste patrząc ile mamy "powodów do narzekania".A to pogoda paskudna,a to ten głupi autobus odjechał sprzed nosa,szef,który czepia się o wszystko i zwala na nas kupę roboty czy nauczyciele,którzy wciąż każą się uczyć i odrabiać ogromne ilości prac domowych.Ale czy naprawdę chcemy spędzić życie będąc non stop smutnymi?Ostatnio

i like warm days

Przyszła jesień,jednak póki co na szczęście wracają do nas jeszcze ciepłe dni.Uwielbiam słońce,bo dzięki niemu czuję,że mam w sobie więcej siły,by wstać i walczyć o swoje marzenia,które swoją drogą nadal są dla mnie odległą przyszłością.Pewnie nie jestem jedyną osobą,która chciałaby od życia wiele,a nie robi nic.No cóż moja jedyna obserwacja jest taka-gdy marzysz siedząc na kanapie,nie spełnisz tych marzeń.Ale myśli to jedno,a podjęcie działania to drugie,tak więc nadal tkwię w miejscu,siedząc na jakże wygodnej kanapie.Jedni uwielbiają ryzyko,drudzy się go boją.Jedni wolą pozostać bezpiecznie w miejscu,nie wysilając się ani trochę,a drudzy prą do przodu dając z siebie 200% każdego dnia.Cóż,niestety zdecydowanie należę do tych tchórzliwych nierobów,które przyzwyczajają się do rutyny i obawiają się wyjść poza schemat,podjąć jakieś wyzwanie.Dlatego właśnie czuję i wiem,że muszę się zmienić,zmienić swoje podejście do życia,bo uważam,że prawdziwe szczęście dadzą nam ciężka praca,ryzyko i no